Ma 35 lat, 185 cm wzrostu i brązowe oczy. Ma ciepły ujmujący uśmiech.
W dniu zaginięcia ubrany był we: flanelową koszulę w kratkę, ciemne
spodnie bojówki, brązowe buty trapery. Mial ciemnozielony namiot,
czarno-granatową kurtkę, na głowie jasny kaskowaty kapelusik, w sposób
charakterystyczny sprawdzał godzinę-wyjmując zegarek z kieszeni
spodni.
Wiemy, że był u ratowników w Terskole i tam zrejestrował swoje
wyjście na Elbrus.
Wiemy też, że nie bardzo chciał iść na szczyt, wolał zwiedzać
okoliczne doliny . Był zawiedziony, że są zamknięte z powodu strefy
nadgranicznej, a na szczyt poszedł niejako przez przypadek.
Mamy niezależne relacje kilku wiarygodnych osób z polsko - rosyjskiej
grupy, która go spotykała parę razy. Przypuszczalnie zaginął na
wys. ok. 4000 m, tzn. tam widziano go ostatni raz, był na szczycie(najprawdopodobniej).
W każdym razie zaginięcie nastąpiło podczas schodzenia.
Odcinek Prijut (4100) - Beczki (3700) jest technicznie łatwy, o każdej
porze dnia chodzi tam tłum ludzi w górę i w dół, jeżdżą ratraki, są
trasery i tyczki - jednym słowem ciężko się zgubić, nawet przy nagłym
załamaniu pogody, a pogoda była wtedy względnie dobra.
Popołudniami zdarzały się codziennie opady i krótkie burze.
Być może mozna jednak przyjąć, ze zaginiony zszedł (świadomie lub
nie) ze szlaku i wpadł do szczeliny.
Trudno jest uwierzyć, że na tym odcinku tak bardzo zabłądził, że
wszedł na uszczeliniony lodowiec poza szlakiem. Teren wokół jest w miarę
bezpieczny i jeśli wydarzył się wypadek,to musiało się to stać daleko od
szlaku. Schodząc w dół, po prawej stronie praktycznie cały czas są skały,
więc mógł zboczyć tylko w lewo.
Być może (to przypuszczenie) świadomie zmienił trasę: ponieważ da się
lodowcem przejść w stronę tzw. Lodowej Bazy (chatki na morenie) i
Obserwatorium górującego nad Terskołem. Rosjanie często chodzą tamtędy w
okolice Prijuta, jednak lodowiec tam jest bardzo usczeliniony. Jest to
właściwie jedyny wariant ominięcia drogi wzdłuż kolejki linowej.
Da się również tamtędy teoretycznie dojść w okolice doliny Iryk - Chat -
jedynej dostępnej w całości doliny w dolinie Baksanu w okolicy Elbrusa.
Być może wtedy zaskoczyło go załamanie pogody.
To co udało się: 5.07 widziano przy Prijucie 11. Planował rozbić namiot. Nie wiemy czy nocował w schronisku czy w namiocie. Tu źródła są rozbieżne. w Prijucie nikt nie potwierdził, że spał w schronisku.
6.07 schodził ze Skał Pastuchow a 4600- 4700, więc aklimatyzował się przed
atakiem. Na szczyt miał iść 7.007 w środę - czyli de facto 8.07 w nocy/nad ranem. Grupa, która go spotykała atakowała szczyt dzień później, a on żałował ze
nie pójdą razem.
W dniu kiedy zdobywał szczyt wiał bardzo silny wiatr i sporo zespołów
zawracało spod szczytu. Czy on był na szczycie - nie wiadomo. Zresztą polsko- rosyjska grupa wchodząca dzień później też nie weszła w
całości z powodu wiatru.
8.07 podobno widziano go na wys. ok. 4000 m - ale są to informacje niepotwierdzone. Podobno widziano go w okolicach przełęczy (5400) 7 lipca, jednak nie jest ona w 100 proc. wiarygodna.To przypuszczenie typu " To chyba był
on".
Miał wrócić do warszawy 11.07.2010.
Niestety nie wrócił....
Trwają oficjalne poszukiwania zarówno przez służby polskie jak i
rosyjskie. Bez efektu.