zdjęcia i fotografie góry Kaukaz, Gruzja, Armenia, Azerbejdżan, turystyka, podróże, wyprawy, gospodarka, bezpieczeństwo, zabytki, zwiedzanie, trekking, Morze Czarne, wybrzeże, Tbilisi, Batumi, Mccheta, Kazbek, Kazbegi, Wardzia
strona główna strzalka relacje strzalka wyprawa dookoła Morza Czarnego sierpień-wrzesień 2012

wyprawa dookoła Morza Czarnego sierpień-wrzesień 2012-Armenia- tutaj krzywda ci się nie stanie

Armenia- tutaj krzywda ci się nie stanie

Odprawa graniczna przebiega, tradycyjnie już, bardzo szybko i bez żadnego sprawdzania bagaży. Jedynie muszę wykupić wizę w cenie 3000 dram (około 23zł) oraz zdecydowanie droższe ubezpieczenie na motocykl, które kosztuje 35$ (około 115zł) i posiada dziesięciodniowy okres ważności. W bardzo bliskiej odległości od granicy znajduje się bardzo charakterystyczny klasztor Haghpat, składający się z kilku potężnych, surowych, zbudowanych z ciemnych cegieł budowli. Wewnątrz dużych komnat prócz krzyży, i zazwyczaj ołtarza, znajdują się liczne zdobienia w postaci żłobień w ścianach i kolumnach w bardzo różnych postaciach, na przykład większość ze ścian jest pokryta wyrytymi napisami. Jadę w stronę miasta Sevan, gdzie znajduje się klasztor, który jednak poza ciekawym usytuowaniem (leży on nad jeziorem) niczym do mnie nie przemawia, a do tego jest tutaj bardzo wielu turystów. Na noc zatrzymuję się na plaży jeziora Sevan, położonego na 2000m n.p.m. plasując się tym w rankingu najwyżej położonych jezior świata. Nie zdążyłem się rozpakować, a już jestem zaciągany do wspólnej kolacji przez sympatyczną rodzinę. Ciekawy jest tutaj chleb, ponieważ występuje tu on w postaci cienkiego naleśnikowego placka, bardzo podobny do znanej nam tortilli. Rodzina powoli się zbiera, ja podchodzę do 4 chłopaków, w wieku około 25lat, którzy wyraźnie są zainteresowani Teresą, jeden z nich dosiada motocykla, a ja robię mu pamiątkową fotkę. Jest już po zmroku, z plaży powoli rozchodzą się ludzie. Siedzę szukając czegoś w namiocie i nagle czuję, że ktoś stoi u wejścia. Faktycznie ktoś stoi, pytam kto tam i słyszę "najemnicy". Już myślę, że będzie się działo. Znów jestem zaciągnięty do towarzystwa i jest to naprawdę wspaniała ekipa! Kilku bardzo sympatycznych facetów, którzy myślę, że byliby gotowi rzucić się za sobą w ogień. Mówią mi brat, druh. Służą oni w pobliskich koszarach, wyjaśniają mi, że w Armenii jest więcej najemników niż żołnierzy. Zarabiają średnio 300$ miesięcznie. W końcu, gdy przychodzi na nich pora, wręczają mi swój numer telefonu i mówią "Gdyby ktoś ci naubliżał, robił jakiś problem, zadzwoń, my się tym zajmiemy. U nas jest jeden Kirgijczyk , więc wszelkie kłopoty zostaną szybko rozwiązane". W nocy budzą mnie dźwięki aut i zatrzymują się koło mnie. Gwara ludzi, śmiechy, nagle ktoś woła mnie po imieniu, "Czarek, Czarek". Po głosie poznaję, że jest to jeden z czwórki spotkanych chłopaków. Z racji na to, że jestem zmęczony i swoje już wypiłem, ignoruję nawoływania i śpię dalej.

Potężne komnaty klasztoru Haghpat.

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright by kaukaz.pl