Po przejściu granicy w Bagrataszen złapaliśmy marszrutkę do Tbiliski, skąd kolejną dojechaliśmy do Zestaponii. Późna nocą rozbiliśmy namiot przy jakiejś fabryce. Rano ruszyliśmy do Cziatura i w sąsiedztwie kolumny Katskhi spędziliśmy kilka wspaniałych dni wspinaczkowych. Zatem, na koncie przybyło nam kilka nowych dróg 6a i 6b. Zjadłem też śniadanie na samym szczycie kolumny z ojcem Maksymilianem. Beata z Mikołajem nie otrzymali pozwolenia wyjścia na górę: kobiet nie wpuszczają, a dzieci z nie mogą wychodzić z uwagi na niebezpieczeństwo upadku z metalowej drabiny, jedynej drogi na 40-metrową kolumnę.
Po niezapomnianych chwilach w rejonie Katskhi, trochę autostopem trochę marszrutką dotarliśmy nad Morze Czarne. Z czarnego piasku na plaży w Ureki Mikołaj budował fantastyczne zamki, taplał się w ciepłej wodzie, a wieczorami szalał w parkach rozrywki, mówiąc krótko - miał wakacje.
Podobnie jak rok wcześniej do kraju wróciliśmy przez Turcję, Bułgarię, Rumunię i Ukrainę.
Bardzo serdecznie dziękujemy partnerowi generalnemu wyprawy firmie internetowej WSPIN.NET za sponsoring sprzętu wspinaczkowego. Dziękujemy również Władzom Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie za możliwość treningów na ścianie wspinaczkowej oraz firmie Pajak Sport za plecak wyprawowy.
Partnerami medialnymi wyprawy byli: Dziennik Polski, Radio Kraków Małopolska, Magazyn Górski, National Geographic Traveler, portal kaukaz.pl